wtorek, 3 kwietnia 2007

Na temat nowej mszy

Proszę Księdza,
Jeden z księży FSSPX powiedział mi kilka miesięcy temu, że nie powinienem przyjmować jako Komunii hostii konsekrowanej na mszy Pawła VI. Według niego, Komunia jest najsilniejszym aktem uznania rytu.

Podobnie, wydawało mi się, że gdzieś czytałem, iż rektor seminarium FSSPX w Australii zakazał swoim alumnom uczestniczenia w adoracji eucharystycznej, gdzie wystawiona hostia była konsekrowana w trakcie mszy Pawła VI. Jestem trochę zdziwiony, gdyż od 20 lat uczęszczam do kaplic FSSPX, gdzie słyszałem, że o ile uczestnictwo w nowej mszy jest oczywiście odradzane, to kwestie okazjonalnych Komunii i adoracji były raczej zostawiane do osobistej decyzji wiernych...

Przypominam sobie także, że podczas wielu okazji (pielgrzymki, śluby w kościołach parafialnych) widziałem księży Bractwa udających się do tabernakulów sanktuarium, aby udzielić Komunii wiernym. Stąd są moje pytania:
- Jaka była „oficjalna” pozycja FSSPX na ten temat w latach 80/90? Czy ta pozycja uległa zmianie?
- Jaka jest aktualna pozycja IDP?
Z góry dziękuję za odpowiedź i proszę wierzyć w moje pełne szacunku i nie mniej czułe uczucia,

D Balter
Nantes

Drogi Panie Balter,

pyta się mnie Pan niejako, jakie jest stanowisko Bractwa św. Piusa X na temat postaci eucharystycznych. Oczywiście moją pierwszą reakcją było skierowanie Pana do nich z tym pytaniem. Nie mam przecież żadnego mandatu, by odpowiadać w imieniu Bractwa, nawet jeśli dziennikarze od lat czterech nie przestają mnie traktować jako „rzecznika” rzeczonego Bractwa. Lecz zanim dziennikarz pojmie jakąś kwestię religijną – jak to mówią – kaktus na ręce wyrośnie!

Aby Pana rozśmieszyć – anegdotka. W roku 1995, podczas pielgrzymki do Chartres, dziennikarz FR3 zaczepił mnie i pyta się, czy nie mógłby się spotkać z abp. Lefebvre’m (zmarłym w 91, jak wszystkim wiadomo, za wyjątkiem tego specjalisty). Poprzestałem na odpowiedzi, że Ekscelencja jest trochę zmęczony, ale że – jeśli tego chce – mogę mu zorganizować wywiad z obecnym tu sędziwym Piusem V, cieszącym się jeszcze większym poważaniem. Towarzyszył mi od jednej grupy pielgrzymów do drugiej przez chwilę, aż do kiedy obróciłem się, aby mu powiedzieć, iż jeden[z nich] nie żyje od czterech lat, a drugi od czterech stuleci.

W nie tak odległym czasie, kiedy służyłem Bogu w Bractwie, nauczano w następujący sposób (nie ma żadnego powodu, żeby nastąpiła jakaś zmiana od tej pory): nowa Msza, odprawiana według rubryk mszału Pawła VI, pomijając niepoważne, czy bluźniercze aberracje celebransów, jest ważna. Stąd szacunek i adoracja należne postaciom eucharystycznym są całkowicie podobne tym, które są owocom Mszy gregoriańskiej. Bez zajmowania się analizą teologiczną, odnoszącą się do samych rytów – znacznie odmienną.

Powie mi Pan, że nigdy nie wiadomo, co też dany kapłan mógł wymyśleć podczas swej ostatniej celebracji (co, niestety, jest prawdą), zakładając przy tym jego dobrą intencję; pod tym względem jestem zdecydowanie tomistą, człowiekiem mającym po prostu intencję czynienia tego, co czyni. Nie powinniśmy, salvo meliore judico, wydawać osądu o tej hipotezie, uwzględniającej wyłącznie niedającą zweryfikować się okoliczność, a trzymać się zasady moralnie prawdopodobnej. Przypominam Panu, że prawdopodobieństwo, w sensie tomistycznym, jest z grubsza biorąc wystarczające, a nawet wymusza działanie moralne. Konkluzja jest jasna i bezdyskusyjna, jeśli się zostawi na boku nastroje chwili: oddanie czci i użycie postaci eucharystycznych jest równorzędne, biorąc pod uwagę ich konsekrację, w starym, czy nowym rycie. Co, powtórzę jeszcze raz, nie dotyka głębokiej różnicy teologicznej obu rytów jako takich. Gotowy jestem odwołać swoje słowa w tym względzie, jeśli komuś uda się uwodnić, że jest przeciwnie, a mianowicie, że: zakładając ważność nowej Mszy i biorąc pod uwagę zasady moralności wyżej przywołane, należałoby przyznać postaciom eucharystycznym kult (latria) odmienny, zależnie od rytu Mszy, podczas którego są konsekrowane.

Proszę zauważyć przy okazji, że nie może Pan być pewnym, co do intencji celebransa, jak tylko w przypadku brak odpowiedniej formy samego rytu (teza tomistów zawsze podnoszona). Odnosi się [ona] do każdego rytu. Zatem, jeśli Pan stwierdza, że ryt, jaki by nie był, jest ważny, nie może Pan sobie pozwolić na ocenę intencji celebrującego odnośnie ważnego sprawowania, rzeczywistej obecności i ponowienia ofiary Pana, dokonanych w tym samym akcie (jak wiadomo). Jedyną sprawą, o którą tutaj chodzi, jest ważność rytu. Przewrotność intencji (która może skończyć się aż czarnymi mszami!) nie ma nic wspólnego z naszą rozmową. Czy to się Panu podoba, czy nie, można by nawet adorować Naszego Pana jako eucharystyczny owoc czarnej mszy, sprawowanej przez ważnie wyświęconego kapłana, który ma intencję czynienia tego, co czyni Kościół i który, oczywiście, korzysta z ważnego rytu.

Może Pan stwierdzić, że IDP, Bractwo św. Piusa X i wszyscy teologowie katoliccy mówią i powinni mówić tym samym językiem, tj. językiem katolickiej teologii i Doktora Kościoła – św. Tomasza z Akwinu. Tylko ci, którzy uznają nową Mszę za nieważną, mogą zachowywać się inaczej. W takim wypadku, drogi Przyjacielu, wylądowalibyśmy w innej galaktyce, która ma to do siebie, iż jej mieszkańcy, ukryci kosmici oraz niepoprawni krypto-sedewakantyści nie ośmielają się, Bogu dzięki, podtrzymywać swojej tezy. Kiedy byłem młodszy, niektórzy śmiało się w to wdawali, jak np. ta odważna kobieta pisząca o tym broszurkę, Maria Davidoglou, czy też ojciec Barbara. Są usprawiedliwieni, gdyż wówczas można było całkiem poważnie zadawać sobie pytanie, co też proboszczom chodzi po głowach. Niech Bóg ma ich w swojej opiece!

Ma Pan tu przedstawione stanowisko motywowane zdrowym rozsądkiem i katolicką Teologią: proszę je zachować.